wtorek, 12 listopada 2013

Emocje w Mielcu

Niesamowicie trudne warunki, szczególnie w bramce, postawili "nafciarzom" na własnym parkiecie prowadzeni do miesiąca przez doskonale znanego na Mazowszu Pawła Nocha piłkarze ręczni Stali Mielec. Orlen Wisła wygrała 30:28, ale zwycięstwo płocczan zostało przypieczętowane dopiero w ostatniej minucie golem Ivana Nikcevicia. Kibice w Mielcu byli świadkami niezłego widowiska, jednak przed arcyważnym meczem z Porto Vitalis w Lidze Mistrzów, fanów Orlen Wisły może niepokoić skuteczność ich ulubieńców. Na parkiecie w Mielcu kibice nie zobaczyli jeszcze potwierdzonych dosłownie w ostatniej chwili do gry nowych zawodników Orlen Wisły Płock, Chorwatów - legendarnego skrzydłowego Vedrana Zrnicia (34 l.) i rozgrywającego Janko Kevicia (27 l.).

Od początku spotkania płocczanom w meczu ze Stalą było pod górkę. W ataku albo fatalnie pudłowali, albo piłka po ich rzutach padała łupem rewelacyjnie dysponowanego tego dnia Krzysztofa Lipki w bramce gospodarzy. Sytuacja zaczynała być poważna, kiedy w ciągu pierwszych 10 minut "nafciarze" tylko raz trafili do bramki gospodarzy. Tymczasem receptę na Marina Sego w bramce Wisły często znajdowali Michał Adamuszek i Łukasz Janysta. Jeszcze po pierwszym kwadransie gospodarze prowadzili 7:5. Wtedy właśnie nafciarze na dobre zabrali się do odrabiania strat. W 25 minucie po bramce Valentine'a Ghionei, który po raz kolejny pociągnął swoich kolegów do walki, płocczanie wreszcie objęli prowadzenie, by schodzić do szatni z przewagą dwóch zdobytych goli.

Po przerwie "nafciarze" zdawali się kontrolować wynik, ale w ostatnich pięciu minutach spotkania emocje sięgnęły zenitu, a zwycięstwo płocczan wisiało dosłownie na włosku. W 55 minucie gospodarze doszli ich na jedną bramkę (26:27) po golu zdobytym ze skrzydła przez Michała Chodarę. Potem zaczęły się przysłowiowe szachy. I znów kluczowe role odegrali Ghionea i Marin Sego w bramce Orlen Wisły. Pierwszy podwyższył prowadzenie, drugi obronił kolejny rzut Chodary. Nie obyło się jednak bez kary dla płocczan. Którzy ostatnie minuty grali w osłabieniu. Zdobyli jednak kolejną bramką, ale zbytnia pewność siebie i kolejne błędy poskutkowały tym, że w ostatniej minucie płocczanie znów prowadzili tylko jedną bramką. Czas wzięty przez Manolo Cadenasa nieco ostudził głowy "nafciarzy", po wznowieniu piłka powędrowała do Iwana Nikcevicia, który ustalił wynik spotkania na 30:28.


SPR Stal Mielec - Orlen Wisła Płock 28:30 (12:14)
Stal: Lipka – Janyst 5, Sobut 2, Szpera 2, Adamuszek 5, Dzono, Pribanic, Gliński 4, Chodara 2, Kostrzewa 8.
Orlen Wisła: Sego, Wichary - Nikcević 6, Milas, Nenadić 5, Lijewski 6, Ghionea 4, Syprzak 5, Kwiatkowski, Wiśniewski 3, Eklemović, Kavas, Toromanović 1.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz