sobota, 1 września 2012

Złapali właściwy rytm. Wisła Puławy – Wisła Płock 0:1



Piłkarze płockiej Wisły odnieśli pierwsze w sezonie 2012/2013 zwycięstwo na wyjeździe. Bramkę na wagę trzech punktów zdobył Marcin Krzywicki. Nowy napastnik płockiego zespołu, zakontraktowany zaledwie dzień przed meczem w Puławach, pojawił się na placu gry w 66. minucie. I niecałe 60 sekund później cieszył się z pierwszego gola zdobytego dla swojego nowego klubu. W ekipie z Płocka zadebiutował również drugi z jej nowych nabytków Krzysztof Janus. – Zdobyliśmy trzy punkty, a w dodatku prawie cały mecz graliśmy po swojemu. Staraliśmy się jak najdłużej utrzymywać się przy piłce i stwarzać sobie sytuacje podbramkowe – mówił na pomeczowej konferencji prasowej trener Marcin Kaczmarek. – Wygraliśmy z liderem na jego boisku. W dodatku po raz drugi z rzędu nie straciliśmy gola. Nasza gra defensywna wygląda coraz lepiej.

Niestety, obok zdecydowanych pozytywów były również sytuacje, które powinny śnić się po nocach dwóm bardzo doświadczonym zawodnikom. W 39. minucie Janusz Dziedzic nie wykorzystał rzutu karnego, a w 81. minucie Paweł Magdoń musiał zejść z boiska, kiedy zobaczył drugą żółtą kartkę. Co ciekawe, trener bronił swojego podopiecznego. – Paweł rozegrał swój najlepszy mecz odkąd wrócił do Płocka. Niestety, musiał zejść przed końcowym gwizdkiem, bo zobaczył dwie żółte kartki. O ile nie mam wielkich zastrzeżeń do drugiego upomnienia dla naszego gracza, uważam, że pierwsza kartka została mu pokazana zbyt pochopnie – tłumaczył po meczu trener Marcin Kaczmarek. – Grając w dziesięciu, musieliśmy zmodyfikować ustawienie zespołu. W dodatku trzeba było solidnie uważać, aby nie stracić gola po jakiejś przypadkowej sytuacji.

Bartłomiej Sielewski, Łukasz Sekulski, Fabian Hiszpański, Janusz Dziedzic, Jacek Góralski czy Mosart Alves to zawodnicy z Płocka, którzy już w pierwszym kwadransie napędzili sporo strachu defensorom gospodarzy oraz ich bramkarzowi. Niestety, żaden z nich nie zdołał wpisać się na listę strzelców. Miejscowi tymczasem nie mieli pomysłu na sforsowanie grającej niezwykle uważnie płockiej defensywy.

W 40. minucie nafciarze stanęli przed wymarzoną okazją do objęcia prowadzenia. Po faulu w obrębie szesnastu metrów sędzia podyktował rzut karny. Do ustawionej na jedenastym metrze piłki podszedł Janusz Dziedzic, ale uderzył w środek bramki i Penkovets nie dał się zaskoczyć.

Po zmianie stron obraz gry niewiele się zmienił. Wciąż przeważali płocczanie, ale nie mogli dobrać się do skóry gospodarzom. W końcu jednak trener Marcin Kaczmarek zdjął z boiska Mosarta Alvesa, a w jego miejsce desygnował do gry pozyskanego zaledwie dzień wcześniej Marcina Krzywickiego. Dwumetrowy napastnik potrzebował zaledwie 30 sekund, aby wbiec na pole karne i wykorzystać zamieszanie, strzelając precyzyjnie z siedmiu metrów. Tym razem bramkarz puławian nie miał nic do powiedzenia.

Niespełna kwadrans później sędzia wyrzucił z boiska Pawła Magdonia i goście musieli bardziej skupić się na obronie własnej bramki niż na szukaniu okazji do podwyższenia wyniku. Nafciarze starali się jednak odsuwać grę jak najdalej od własnego pola karnego. Dzięki temu udało im się dowieźć korzystny dla siebie rezultat do końcowego gwizdka arbitra.

Wisła Puławy - Wisła Płock 0:1 (0:0)
Bramki: Krzywicki (67.)
Wisła Puławy: Penkovets - Gawrysiak, Kursa, Skórnicki, Budzyński (63. Misztal) - Pożak (88. Kwiatkowski), Wiącek (20. Honcharuk), Orzędowski, M. Nowak (61. Charzewski) - Maksymiuk, K. Nowak.
Wisła Płock: Kiełpin - Nadolski, Magdoń, Radić, Zembrowski - Hiszpański (90. Śnieć), Góralski, Sielewski, Mosart (66. Krzywicki) - Dziedzic (80. Adamczyk) - Sekulski (46. Janus).
Żółte kartki: Honcharuk (Wisła Puławy) oraz Magdoń i Hiszpański (Wisła Płock).
Czerwona kartka: Magdoń w 80. min. za drugą żółtą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz