czwartek, 2 sierpnia 2012

Będą robić swoje, ale nie zamierzają się napinać

Prezes Jacek Kruszewski i trener
Marcin Kaczmarek. Fot. Archiwum klubu
Możemy mówić o wielkim szczęściu. Nie dość, że uprawiamy cudowny zawód, robimy to, co każdy z nas może traktować jako swoje hobby, to w dodatku nam za to płacą. Nie chce więc nawet słyszeć o tym, że któryś z moi podopieczni odczuwają jakąś presję. O presji może mówić ktoś, kto przynosi do domu tysiąc złotych miesięcznie, a na utrzymaniu dwoje lub troje dzieci – mówił trener piłkarzy Wisły Marcin Kaczmarek na konferencji prasowej przed rozpoczęciem sezonu 2012/2013, zapytany przez redakcję „Sportowca Płockiego”, jak on i jego podopieczni będą reagować na ewentualną krytykę. – Jeśli będzie to krytyka konstruktywna, wynikająca z troski o losy drużyny, przyjmiemy ją z pokorą. Mam tylko nadzieję, że obędzie się bez „wycieczek” personalnych. 
Dzień po meczu Pucharu Polski z Łysicą Bodzentyn i dwa dni przed inaugurującym drugoligowe rozgrywki spotkaniem z Unią Tarnów trener Wisły Marcin Kaczmarek oraz prezes Jacek Kruszewski spotkali się z przedstawicielami mediów, aby przekazać im garść najnowszych informacji dotyczących działalności klubu z ulicy Łukasiewicza 34.

Odnosząc się do pucharowego pojedynku z Łysicą Bodzentyn, prezes Jacek Koszewski podkreślił, że płoccy piłkarze mieli zdecydowaną przewagę, ale ich najpoważniejszym problemem był brak skuteczności w sytuacjach podbramkowych. Na szczęście nafciarze mieli w swoim składzie bramkarza Seweryna Kiełpina i napastnika Łukasza Sekulskiego. To głównie dzięki nim Wisła zapewniła sobie awans do 1/16 finału Pucharu Polski, w którym zmierzy się z Zagłębiem Lubin. Warto przypomnieć, że gdy w sezonie 2005/2006 płocczanie sięgnęli po PP, w finale spotkali się właśnie z „miedziowymi”. W pierwszym, wyjazdowym meczu nafciarze wygrali 3:2 dzięki dwóm bramkom Ireneusza Jelenia i jednej Żarko Belady. W meczu rewanżowym, który obejrzało w Płocku prawie 8,5 tysiąca widzów, gospodarze wygrali 3:1. Tym razem gole dla zwycięzców zdobywali Paweł Magdoń, Vahan Geworgian i Maciej Truszczyński. – Po raz pierwszy miałem okazję do oglądania w akcji Seweryna Kiepłina. Muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem jego gry – powiedział na konferencji prasowej prezes Jacek Kruszewski. – Cieszy mnie również to, że dwie sytuacje do zdobycia goli wykorzystał Łukasz Sekulski.

Trener Marcin Kaczmarek podkreślił, że Łukasz Sekulski wiele zyskał na przyjściu do Płocka Janusza Dziedzica. Redakcja „Sportowca Płockiego” zapytała szkoleniowca, czy Dziedzic a także Paweł Magdoń i Arkadiusz Mysona mają mieć w Wiśle podobne zadania, jak Marek Saganowski w Legii, a więc nie tylko bezpośrednio odpowiadać za wynik uzyskiwany na boisku, ale również dbać o odpowiednią atmosferę w szatni. – Mam nadzieję, że ci trzej niezwykle doświadczeni gracze staną się swego rodzaju łącznikiem między mną a pozostałymi zawodnikami – przyznał Marcin Kaczmarek. – Oczywiście, to ja mam być „szefem” tego zespołu, ale potrzebuję też ludzi, którzy będą w stanie pomóc mi wewnątrz tej zwartej grupy, którą w szatni stanowi drużyna.

Prezes Jacek Kruszewski przyznał, że kadra Wisły wciąż jeszcze nie jest zamknięta. Sztab szkoleniowy szuka przede wszystkim bramkarza, lewego obrońcy oraz napastnika. – Marzę o tym, aby mieć po dwóch zawodników na każdej pozycji – przyznał Marcin Kaczmarek. – Nie chciałbym, w razie kontuzji lub kartek, wystawiać niektórych zawodników na kilku różnych pozycjach.

Prezes Jacek Kruszewski odniósł się w tym kontekście do Łukasza Sekulskiego, który sezon 2011/2012 rozpoczął od zdobycia trzech bramek w pucharowym boju z Alitem Ożarów. Później jednak trafił na ławkę rezerwowych, a kiedy wrócił do gry, występował niemal na każdej możliwej pozycji poza bramką.

Zarówno trener jak i prezes zapowiedzieli, że piłkarze w każdym meczu sezonu 2012/2013 będą walczyć o wygraną. Na pewno będą dawali z siebie wszystko, chociaż nie zawsze musi się to przełożyć na zdobycie pełnej puli. – Będziemy grać najlepiej jak umiemy, ale nie zamierzamy się napinać i na początku sezonu składać obietnic bez pokrycia – podsumował prezes Jacek Kruszewski.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz