niedziela, 7 sierpnia 2011

Beniaminek zastopowany. Wisła przegrywa z Niecieczą 1:3

Po zwycięstwach z Piastem Gliwice i Sandecją Nowy Sącz płoccy kibice mieli nadzieję na zdobycie przez Wisłę Płock kolejnych trzech punktów w konfrontacji z Termaliką Bruk-Bet Nieciecza. Niestety, przeciwnicy z niewielkiej podtarnowskiej mieściny okazali się lepsi, wygrywając na stadionie przy ulicy Łukasiewicza 3:1. Ponad trzytysięczna widownia obejrzała ciekawe – mimo ciężkich warunków atmosferycznych – widowisko, w którym oba zespoły zdecydowanie stawiały na ofensywę, nie ograniczając się jedynie do murowania dostępu do własnej bramki. Po pierwszych trzech kolejkach w pierwszej lidze nie ma już zespołu z kompletem punktów. W tabeli prowadzą Pogoń Szczecin, Dolcan Ząbki i Termalica Nieciecza, które mają po siedem oczek. Tuż za nimi, z sześcioma punktami, są Bogdanka Łęczna i Wisła Płock. 



Oba zespoły wyszły na boisko nastawione bardzo ofensywnie. Chociaż w wyjściowym składzie Wisły jedynym napastnikiem był Joao Paulo Daniel, jednak linia pomocy z Eivinasem Zagurskasem, Ricardinho i Matarem Gueye na czele powinna gwarantować solidną jakość gry ofensywnej. Niestety, ataki gospodarzy neutralizowane były przez doskonale spisującą się drugą linię zespołu z Niecieczy. Goście pierwszy groźny atak przeprowadzili po kwadransie gry i... od razu skończyło się bramką. Do piłki zagranej z prawej strony głowę dostawił Andrzej Rybski i przyjezdni prowadzili 1:0.

Niestety, strata bramki nie zmobilizowała płocczan do radykalnej zmiany jakości gry. Owszem, nafciarze starali się zaatakować, ale nawet jeśli dostali się w okolicę przedpola Termaliki, nie byli w stanie wejść w pole karne. W 40. minucie przypadkowa akcja przyjezdnych powstrzymana została faulem w polu karnym. Rzut karny na drugiego gola dla gości zamienił Jan Cios. Chwilę później na strzał z dystansu zdecydował się Eivinas Zagurskas. Daniel przeciął lot piłki, która ugrzęzła w siatce. Arbiter nakazał jednak wznowienie gry osiem metrów od bramki, bo tam właśnie ustawiony był stojący na spalonym brazylijski napastnik.

Po zmianie stron wydarzenia na boisku wreszcie zaczęły układać się po myśli gospodarzy. Już w 48. minucie była szansa na kontaktową bramkę, ale Sebastian Nowak w sobie tylko wiadomy sposób obronił bombę posłaną z rzutu wolnego przez Eividasa Zagórskasa. Z minuty na minutę przewaga Wisły była coraz wyraźniejsza. Niestety, podopieczni trenera Mieczysława Broniszewskiego chcieli zbyt szybko przedostać się pod bramkę gości, przez co ich zagraniom w okolicach 40. metra brakowało dokładności.

W 66. minucie po raz kolejny z rzutu wolnego strzelał Eivinas Zagurskas. Tym razem jednak uderzoną przez niego piłkę musnął Kamil Biliński. Na szczęście nie stał na spalonym, więc tym razem arbiter nakazał rozpoczęcie gry od środka. Było 1:2, a w serca kibiców wstąpiła nadzieja na co najmniej remis.

W strugach deszczu piłka nie zawsze leciała tam, gdzie powinna, więc nafciarze nastawili się na strzały z dystansu. Po takim właśnie uderzeniu Daniela do szczęścia zabrakło ledwie kilkunastu centymetrów. Najbliżej zdobycia drugiego gola dla Wisły był w tym fragmencie gry Damian Jaroń, który na boisku pojawił się raptem kilka minut wcześniej. Jaroń dwa razy uderzył z dystansu bardzo kąśliwie, ale wielką klasą błysnął Sebastian Nowak, wybijając oba strzały na róg.

Czas mijał, nafciarze naciskali coraz mocniej, ale efektów wciąż nie było. Gdy sędzia przedłużył mecz o cztery minuty, gospodarze ze zdwojoną siłą ruszyli do przodu. I byli bardzo bliscy szczęścia. Niestety, po fantastycznym dośrodkowaniu Damiana Drężewskiego Kamil Biliński główkował minimalnie niecelnie. A przyjezdni w odpowiedzi na tę akcję wyprowadzili kontrę, którą Emil Drozdowicz zamienił na trzeciego gola dla swojego zespołu.

Po meczu powiedzieli:
Dusan Radolsky (Trener Termaliki):
Jestem zadowolony z wyniku. Myślę, że obejrzeliśmy dobre spotkanie, w którym oba zespoły starały się odnieść zwycięstwo. W pierwszej połowie to my mieliśmy przewagę, po zmianie stron, kiedy zmieniła się również pogoda, to gospodarze zaczęli atakować, stwarzając sobie dogodne sytuacje. Pierwsze 45 minut w wykonaniu mojego zespołu było najlepsze od czasu, kiedy prowadzę Termalikę.

Mieczysław Broniszewski (Trener Wisły): Pierwszą połowę lekko przespaliśmy, grając zbyt statycznie. Szkoda tej porażki tym bardziej, że występowaliśmy w roli gospodarza. Dopiero w drugiej połowie udowodniliśmy, że w naszym zespole tkwi niemały potencjał. Przegraliśmy mecz, ale musimy przyjąć to po męsku, pamiętając, że to dopiero trzecia kolejka i jeszcze wszystko może się w tej lidze zdarzyć. To był bardzo dobry mecz, ale niestety, dla nas okazał się przegrany. Trzeba jednak pamiętać, że Termalica to zespół złożony z doświadczonych zawodników.

Wisła Płock – Termalica Bruk-Bet Nieciecza 1:3 (0:2)
Sędziował jako główny: Paweł Dreschel (Gdańsk)

Bramki: Biliński (66.) dla Wisły oraz Rybski (14.), Cios (z karnego 40.) i Drozdowicz (90.) dla Termaliki
Wisła: K. Kamiński – Nadolski, Wyczałkowski, Zembrowski, Jakubowski – Ricardinho (88. Drężewski), Sielewski, Zagurskas, Gueye (61. Biliński), Chwastek (74. Jaroń) – Daniel
Termalica: Nowak – Kowalski, Cios, Pleva, Piątek – Pawlusiński (88. Jarecki), Baran, Ceglarz, Rybski, Biskup (80. Szałęga) – Trafarski (80. Drozdowicz)
Żółta kartka: Drozdowicz (Termalica)
.
Widzów ok. 3 tysięcy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz