środa, 9 października 2013

Ona złota, on srebrny. Płockie małżeństwo ponownie z medalami Mistrzostw Polski Judo Masters

Płockie małżeństwo niezłomnych judoków z UKS Judo Kano Płock nie zawiodło kolejny raz i z tegorocznych Mistrzostw Polski Judo Masters przywiozło kolejne medale. Kinga Jarosińska obroniła zeszłoroczny tytuł przywożąc z zawodów złoty medal w kategorii 70 kg. Leszek Jarosiński wywalczył natomiast srebro, poprawiając swój ubiegłoroczny rezultat.


XIII Międzynarodowe Mistrzostwa Polski Judo Masters odbyły się we Wrocławiu. Do zawodów stanęła rekordowa liczba 158 zawodników z całej Polski oraz z zagranicy, w tym reprezentanci Niemiec, Wielkiej Brytanii, Czech i Słowacji. Pojawiło się też wielu "nowych" zawodników z byłej kadry seniorów, m.in. Marcin Wolszczak (wielokrotny medalista mistrzostw Polski, Renata Szał medalistka mistrzostw Europy, następczyni Beaty Maksymow, Buwal Tsog z Floty Gdynia, wielokrotny medalista mistrzostw Polski juniorów, jak również Rafał Rutkowski, były płocki judoka, wielokrotny medalista mistrzostw Polski w kategoriach młodzieżowych i w seniorach. 

Płock reprezentowali w tym doborowym gronie Leszek i Kinga Jarosińscy, można powiedzieć już etatowi uczestnicy zawodów masters w judo. Leszek Jarosiński startuje w mistrzostwach Polski nieprzerwanie od 2004 roku i były to już jego dziesiąte zawody tej rangi. Kinga Jarosińska startowała już po raz szósty (pierwszy raz w 2008). 

Na płocczankę we Wrocławiu czekała pewna niespodzianka. Okazało się, że obie przeciwniczki z którymi systematycznie dotąd wygrywała wystartowały w wyższej wadze. Podczas ważenia było trochę śmiechu, gdy przeciwniczka z Bydgoszczy weszła na wagę w ubraniu, judodze, dresach i z pękiem kluczy w kieszeni by załapać wyższą kategorię. Na pocieszenie pozostała płocczance walka pozakonkursowa z utalentowaną Czeszką. Poziom przeciwniczki był bardzo wysoki, jednak płocczanka wyprzedzała ją szybkościowo i wygrała po skontrowaniu na yuko (walki z mistrzostw można obejrzeć na you tube). Jeszcze większe zaskoczenie stało się natomiast udziałem Leszka Jarosińskiego, gdy zobaczył swoją kategorię wagową. 

O ile w ubiegłym roku miał w niej trzech przeciwników, to w tym roku było ich ośmiu! Przy dziewięciu uczestnikach zawody rozgrywane są systemem pucharowym. Kto przegra nie liczy się w walce o medale. Przed pierwszą walką było dużo stresu. Pomimo dużego doświadczenia Jarosiński nie mógł pozwolić sobie na błąd. Przeciwnikiem był Andrzej Zamęcki z Soto Warszawa. Po kilkudziesięciu sekundach sprawdzania możliwości rywala Leszek Jarosiński wykonał rzut nożny uchi – mata i wygrał przez ippon (nokaut) wbijając przeciwnika w matę.  

Następnym rywalem płocczanina był nie byle kto, bo ubiegłoroczny wicemistrz Polski Mirosław Drabik z Gwardii Opole. Rok temu bezdyskusyjnie wygrał przed czasem z Leszkiem Jarosińskim. - Do tej walki byłem bardzo skoncentrowany - relacjonuje jej przebieg Leszek Jarosiński. - Wiedziałem że jestem równie silny jak przeciwnik, a po obejrzeniu jego pierwszej walki byłem przekonany że dorównuję mu także szybkością i techniką. 

Obaj zawodnicy zaczęli pojedynek bardzo agresywnie. Przez chwilę trwała walka o uchwyt. Płocczanin wygrał ją wyłapując swój ulubiony lewy uchwyt. Pierwszy atak przeciwnika skontrował biodrami, jednak bez punktu. Po kilku zaczepnych technikach nożnych Leszek Jarosiński wyczuł że wyprzedza przeciwnika akcjami o ułamek sekundy i wykorzystał to. Broniąc się przed potwornie silnymi ramionami Drabika ustawił go bokiem do siebie i silnie pociągnął. Przeciwnik nie świadom zasadzki wykonał krok na przód, a wtedy płocczanin zablokował mu nogi rzutem sasae-tsuri-komi-ashi. To spowodowało że wylądował na plecach i znalazł się w trzymaniu. Sędzia ogłosił następny ippon dla Leszka Jarosińskiego. 

W walce o złoto płocczaninowi przyszło się zmierzyć z trzykrotnym mistrzem Polski w tej kategorii wiekowej, brązowym medalistą Mistrzostw Europy z 2012 roku, zawodnikiem Marynarki Wojennej, Zbigniewem Kamińskim. - Rok temu po pierwszym uchwycie wiedziałem że jestem przy nim jak małe dziecko - wspomina poprzednie starcie Jarosiński. - Złapał mnie za kołnierz podniósł i posadził na macie i tyle z nim powalczyłem, ręce miał silne jak kowal – wspomina z uśmiechem. - Przez rok przebudowałem swoje ciało właśnie pod kątem tej walki. Wyszczupliłem nogi, a bardzo mocno skoncentrowałem się na sile barków. Już przy pierwszym uchwycie stwierdziłem, że gdyby nie to byłoby po mnie bardzo szybko - relacjonuje tegoroczną potyczkę. 

Przez pierwszą minutę trwała zażarta walka o przewagę w uchwycie przy jednoczesnych atakach na rzuty nożne. Zarówno Jarosiński jak i Kamiński się w nich specjalizują. Po każdym ataku następowała kontra, gdyż obaj chcieli wypracować przewagą punktową. W drugiej minucie obaj byli już totalnie zmęczeni, ale żaden walki nie odpuszczał. Dookoła maty zgromadzili się liczni zawodnicy z innych kategorii, jedni dopingujący Jarosińskiego, drudzy Kamińskiego. I wtedy walka została rozstrzygnięta.

- Zatrzymaliśmy się na pół sekundy. Szybko pomyślałem że mógłbym teraz wykonać kontrę w tył na tani-otoshi. Ale to było o pół sekundy za późno. Rywal atakując mnie cały czas do tyłu wiedział że będę po takim ataku pochylony przez ułamek sekundy w przód i wykorzystał to. Wykonał przepiękne tai-otoshi, a ja wystrzeliłem w powietrze. Upadając wiedziałem że zabrakło mi odrobinkę do pokonania mistrza – relacjonuje odprężony już Jarosiński. Na osłodę pozostało płocczaninowi wicemistrzostwo Polski i świadomość że do złota zabrakło bardzo niewiele. 

Wyjazd na zawody był sfinansowany z budżetu Miasta Płocka na rok 2013.

Leszek Jarosiński i Kinga Jarosińska zapraszają dzieci i młodzież do Orlen Areny w poniedziałki i środy na godzinę 17.00, wejście K 7 na zajęcia UKS Judo Kano Płock. 
Treningi judo wzmacniają mięśnie brzucha, poprawiają dyscyplinę i koordynację ruchową dzieci oraz hartują ciało. Telefon: 604 551 937.
.                  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz