piątek, 1 marca 2013

Cel jest jasny – awans



Tym razem zarówno władze Wisły, jak i sztab szkoleniowy mówią jednym głosem. A co najważniejsze, nie owijają niczego w bawełnę. W rundzie wiosennej sezonu 2012/2013 płocczanie mają walczyć o awans do pierwszej ligi. Co więcej, na tym zamierzenia nafciarzy wcale się nie kończą. Długofalowym celem jest ponowne zagoszczenie w T-Mobile Ekstraklasie. Na to przyjdzie jednak czas w kolejnych sezonach. Na razie trzeba pomyśleć o tym, aby wrócić na zaplecze najwyższej klasy rozgrywkowej. Temu właśnie miały służyć zimowe transfery i wyjątkowo intensywnie przepracowany okres przygotowawczy. – Nie miałbym nic przeciwko temu, abyśmy za rok spotkali się w podobnej sytuacji, gdy przed rundą wiosenną będziemy na drugim miejscu tabeli – mówił Maciej Wiącek. – Oczywiście, tym razem tabeli pierwszej ligi.

Na konferencji prasowej przed rozpoczęciem wiosennej rundy sezonu 2012/2013 pojawili się: trener Marcin Kaczmarek, dyrektor Maciej Wiącek oraz prezesi Jacek Kruszewski i Grzegorz Kępiński.
Szkoleniowiec nafciarzy, który zabrał głos jako pierwszy, przyznał, że ma wiele powodów, aby być zadowolonym z okresu przygotowawczego. Pierwszy to solidna praca wykonana zimą przez płocczan. – Wszyscy ćwiczą z pełnym zaangażowaniem. Dotyczy to całego zespołu. Zarówno graczy, którzy byli w Płocku już jesienią, jak i tych, których pozyskaliśmy w przerwie zimowej – mówił Marcin Kaczmarek. – Cieszę się, że nowi zawodnicy doskonale dopasowali się do zespołu Zarówno pod względem sportowym, jak i mentalnie.

Płocczanie mają za sobą kilka gier kontrolnych, w których spisywali się bardzo dobrze. Ulegli tylko aspirującemu do gry w T-Mobile Ekstraklasie Zawiszy Bydgoszcz. W pozostałych sparingach albo wygrywali albo remisowali. – Zdaję sobie sprawę, że mecze testowe to nie to samo, co liga. Teraz występujemy na naszym bocznym boisku ze sztuczną nawierzchnią. A to oznacza zupełnie inne warunki gry niż na naturalnej trawie – przyznał trener Kaczmarek. – Do tego trzeba pamiętać, że w rozgrywkach ligowych trzeba będzie liczyć się ze stresem oraz z kartkami.

Chociaż płocczanie trenowali zimą bardzo mocno, obeszło się praktycznie bez poważnych kontuzji. Oczywiście, zdarzyło się kilka mikrourazów, ale sztab medyczny dość szybko stawiał na nogi borykających się z nimi zawodników. Wyjątkiem okazał się Seweryn Kiełpin, który kilka dni przed startem piłkarskiej wiosny doznał kontuzji chwilowo eliminującej go z gry. Zdaniem lekarzy, którzy diagnozowali uraz płockiego bramkarza, może go czekać co najmniej czterotygodniowa przerwa. Ta sytuacja wymusiła na sztabie szkoleniowym i władzach klubu decyzję o ściągnięciu do Płocka Daniela Szczepankiewicza, jesienią 2012 roku grzejącego ławę w Miedzi Legnica. I to właśnie on rywalizował będzie o miejsce między słupkami płockiej bramki z Mateuszem Struskim sprowadzonym do Wisły kilka tygodni temu.

A skoro mowa o dwóch nowych bramkarzach, warto przypomnieć, że przed rozpoczęciem piłkarskiej wiosny 2013 płocki zespół wzmocnili również Filip Burkhardt, Mirosław Kalista i Paweł Bojaruniec. Trener Marcin Kaczmarek nie może więc narzekać na braki kadrowe. Przeciwnie – na każdej pozycji ma co najmniej dwóch równorzędnych zawodników. A to pozwoli mu na większą elastyczność przy ustalaniu składu w zależności od rywala.

Podczas przedrundowej konferencji prasowej musiało się znaleźć miejsce na dyskusję o klubowych finansach. Prezes Jacek Kruszewski poinformował, że tegoroczny budżet klubu to 3,5 miliona złotych. Podobny przewidziany jest również na kolejny sezon. O ile jednak Wisła awansuje do pierwszej ligi, niewykluczony, że Ratusz zwiększy pulę finansową płockich piłkarzy o kolejne pół miliona. Dzięki dotacjom z Urzędu Miasta Płocka klub utrzymuje płynność finansową. Nie oznacza to jednak, że Wisła zrezygnowała z poszukiwania kolejnych sponsorów. Wciąż prowadzone są intensywne rozmowy z przedstawicielami firm z Płocka i okolicy na temat wsparcia dla klubu. Na razie nie wiadomo, czy chociaż część z nich zakończy się sukcesem. Można jednak przypuszczać, że ewentualny awans do pierwszej ligi mógłby w istotny sposób pomóc w negocjacjach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz