niedziela, 9 września 2012

A jednak potrafią! Orlen Wisła – Cimos 27:22



Piłkarze ręczni Orlen Wisły w turnieju o dziką kartę Velux Ligi Mistrzów zajęli trzecie miejsce, ogrywając w małym finale Cimos Koper 27:22. Drużyna prowadzona przez trenera Larsa Walthera od pierwszej do ostatniej minuty  meczu przeważała zdecydowanie. Dużo lepiej niż w sobotnim spotkaniu z HSV Hamburg zaprezentowali się gracze drugiej linii – Bostjan Kavas, Paweł Paczkowski, Michał Kubisztal i Nikola Eklemović. Każdy z nich nie tylko wpisywał się na listę strzelców, ale i potrafił dostrzec lepiej ustawionych partnerów z zespołu. Najskuteczniejszym z nafciarzy tym razem okazał się Petar Nenadić. Po raz kolejny świetnie w płockiej bramce spisał się Marin Sego. Dzięki wygranej z Cimosem Orlen Wisła zagra w eliminacjach Ligi Europy od trzeciej rundy. 

W stosunku do meczu HSV Hamburg trener Lars Walther zdecydował się na dwie zmiany. W miejsce Ivana Nikcevicia na lewym skrzydle pojawił się Adam Wiśniewski, a na prawej flance zagrał od pierwszej minuty Christian Spanne, zastępując Valentina Ghioneę. Właśnie Norweg najlepiej z nafciarzy wszedł w niedzielne spotkanie, zdobywając dwa gole w ciągu pierwszych sześciu minut. Godne podkreślenia jest, że po drugim celnym rzucie Skandynawa nafciarze prowadzili już 4:0. A chwilę później – po golu Muhameda Toromanovicia – było już 5:0.

Kluczem do wysokiego prowadzenia nafciarzy były ich twarda, a jednocześnie bardzo uważna gra w defensywie i doskonale kończone kontrataki. Płocczanie z zimną krwią wykorzystywali każdy błąd Cimosu. A Słoweńcy, w odróżnieniu od ich pojedynków z Orlen Wisłą i Vive Targami Kielce w poprzednim sezonie – byli tym razem wyjątkowo nieporadni. Ich czołowy strzelec Matjaz Brumen nie zdołał wykorzystać nawet wszystkich rzutów karnych.

W pewnym momencie w dobrze funkcjonującą maszynę pod nazwą Orlen Wisła dostało się jednak kilka ziaren piasku, co zaowocowało spowolnieniem gry, a przede wszystkim spłaszczeniem wyniku. Michał Kubisztal, który w 13. minucie zastąpił Petara Nenadicia, znowu grał mało przekonująco (z jak najlepszej strony pokazał się dopiero po przerwie). Na szczęście przebudzili się nieco Bostjan Kavas, Paweł Paczkowski i Nikola Eklemović. Każdy z nich w pierwszej połowie zanotował na swoim koncie po jednym trafieniu. Między innymi dzięki temu nafciarze schodzili na przerwę przy dwubramkowym prowadzeniu. Nie był to wynik, który zapewniałby całkiem spokojne granie po przerwie. Tym bardziej, że w meczu z HSV Hamburg Orlen Wisła też wygrała (chociaż tylko jednym golem) pierwszą część, aby ostatecznie zejść z boiska z piętnem porażki.

Na szczęście okazało się – nie po raz pierwszy zresztą – że mecz meczowi nierówny. Początek drugiej części pojedynku z Cimosem w wykonaniu nafciarzy był niemal identyczny jak pierwsze minuty pierwszej odsłony. I tym razem zaczęło się od pięciu goli zdobytych przez nafciarzy.

O ile jednak do przerwy płocczanie mieli poważne załamanie, które kosztowało ich stratę kilku bramek przewagi, tym razem gra ułożyła się zupełnie inaczej. Praktycznie cały czas nafciarze mieli 4-6 bramek przewagi. Kilka minut przed końcem wzrosła ona nawet do ośmiu oczek. I być może sięgnęłaby nawet dziesięciu trafień, gdyby nie niepotrzebne rozluźnienie, które wkradło się w szeregi płockiego zespołu. Słoweńcy wykorzystali sytuację, zmniejszając dystans do pięciu bramek. I trzeba przyznać, że taki wynik nie odzwierciedla do końca dominacji płocczan w tym spotkaniu.

Pokonanie Cimosu Koper w meczu o trzecie miejsce turnieju o dziką kartę Velux Ligi Mistrzów miało istotne znaczenie. Nie tylko prestiżowe. Najsłabszą ekipę tej imprezy czeka bowiem przebijanie się do fazy grupowej Ligi Europy już od drugiej rundy eliminacji. Płocczanie tymczasem do rywalizacji w eliminacjach LE włączą się dopiero w trzeciej rundzie.

Orlen Wisła Płock – Cimos Koper 27:22 (12:10)
Orlen Wisła: Sego, Wichary – Eklemović 2, Spanne 3, Wiśniewski 3, Kavas 3, Twardo, Toromanović 2, Nenadić 7, Kubisztal 3, Paczkowski 2, Ghionea 2, Nikcević, Ilyes.
Cimos: Vran, Skof – Brumen 11, Bombac 1, Krivokapic, Rapotec 1, Manojlovic, Bundalo, Gavranović 4, Bosković, Osmajić, Dobelsek 3, N. Poklar 2, T. Poklar, Konecnik.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz