Trzy warianty dalszego funkcjonowania Wisły Płock w oparciu o budżet samorządu, przedstawił prezes klubu Krzysztof Dmoszyński podczas debaty na temat przyszłości piłki nożnej zawodowej w Płocku. Na dyskusję do ratuszowej auli zaprosił zainteresowane środowiska prezydent miasta Andrzej Nowakowski. - Musimy sobie odpowiedzieć uczciwie na co nas stać. Czy na ekstraklasę, czy na środek pierwszej ligi, czy na zespół złożony z wychowanków, który będzie grał w drugiej lidze - zapytał prezes klubu. - Żadne decyzje odnośnie przyszłego sezonu jeszcze nie zapadły. Na ten sezon środki są już zapewnione. Przyszłość klubu jest w tej sali i zależy od tej debaty oraz radnych miasta Płocka - na wstępie zaznaczył prezydent Nowakowski, a pod koniec spotkania zadeklarował, że niezależnie, czy Wisła spadnie do drugiej ligi, czy nie, w budżecie miasta są zarezerwowane pieniądze dla klubu na drugą połowę roku.
- Szkoda, że debata wypadła w niekorzystnym dla nas terminie, nie satysfakcjonuje nas ani miejsce w tabeli, ani ostatnie decyzje centrali o zamknięciu stadionu na dwa mecze - rozpoczął swoje wystąpienie prezes Krzysztof Dmoszyński dodając, że klub jest obecnie także w bardzo trudnej sytuacji finansowej. W tematykę piłki nożnej zawodowej, popularny "Dmo" wprowadził zebranych omawiając prezentację "Wisła Płock - Tradycja i przyszłość". Przypomniał największe sukcesy klubu - awans do II ligi w 1980 roku, zdobycie Pucharu Polski i Superpucharu, czwarte miejsce w ekstraklasie oraz trzykrotny udział w rozgrywkach europejskich. Wspomniał trenerów Huberta Kostkę, Mirosława Jabłońskiego, Josefa Csaplara i... Leszka Harabasza.
Jeśli chodzi o dzień dzisiejszy klubu prezes mocno podkreślał działania marketingowe, które sprawiły, że dziś Wisła jest najbardziej medialnym klubem pierwszej ligi. Niezależna agencja wyceniła ekwiwalent pieniężny 8400 publikacji na temat Wisły Płock na kwotę 5 milionów 300 tys. zł. - Wisła Płock jest jedną z dwóch najbardziej rozpoznawalnych płockich marek w Polsce, po Orlenie - największym w kraju przedsiębiorstwie - dodał rzecznik prasowy klubu Maciej Wiącek.
Co do perspektyw klubu, prezes Dmoszyński zamknął sprawę w trzech wariantach. - Albo ekstraklasa, która wymaga nakładu około 6 milionów złotych na sam pierwszy zespół i około półtora miliona na grupy młodzieże, albo bezpieczny środek I ligi, który nie wymaga tyle nakładów, albo zespół oparty na wychowankach, ale grający w drugiej lidze.
Mimo jednego krytycznego głosu, sala, w tym radni zgodzili się, że nie ma wątpliwości iż celem klubu powinny być rozgrywki centralne, a najlepiej ekstraklasa, w której łatwiej zdjąć brzemię finansowania Wisły z barków miasta. I taką też konkluzją zakończył spotkanie prezydent miasta Andrzej Nowakowski, wyrażając jednocześnie zadowolenie, że w auli urzędu miejskiego dyskutowano nie o tym, czy w ogóle powinna być w Płocku piłka zawodowa, a o drogach dalszego rozwoju.
Głos w dyskusji zabierali też byli prezesi klubu - Piotr Kubera i Grzegorz Kępiński. Pierwszy zwrócił uwagę na infrastrukturę stadionu, która niebawem wymagać będzie kapitalnego remontu, drugi proponował by ograniczyć udział właścicielski władz miasta, aby klub uniezależnić od partyjnych i koleżeńskich układów, które sprowadzałyby do niego osoby bez kompetencji i znajomości tematyki piłki nożnej.
Dość licznie na debacie stawili się kibice Wisły Płock, którzy śledzili dyskusję z balkonu, ale nie tylko. W pewnym momencie głos zabrał przewodniczący Stowarzyszenia Sympatyków Klubu Wisła Płock Michał Sosnowski. Szef stowarzyszenia kibiców skrytykował poprzednie zarządy klubu i politykę poprzednich władz miasta, deklarując jednocześnie votum zaufania dla obecnego zarządu, niezależnie od tego, czy Wisła utrzyma się w pierwszej lidze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz