Wisła Płock została pokonana na stadionie im. Kazimierza Górskiego w Płocku przez Flotę Świnoujście. Obie bramki goście zdobyli w ostatnich 20 minutach meczu, W barwach Wisły zadebiutował dziewiętnastoletni wychowanek Zawiszy Bydgoszcz Jacek Góralski. Pozyskany z Błękitnych Gąbin defensywny pomocnik był najlepszym graczem płockiego zespołu. Zawiedzeni postawą swoich ulubieńców kibice głośno zaczęli domagać się zmiany trenera. Porażka z Flotą była drugim z rzędu przegranym przez płocczan meczem, a szóstym (jeśli liczyć Puchar Polski) spotkaniem bez zwycięstwa. Ostatni raz Wisła wygrała pod koniec lipca w Nowym Sączu. Trener Mieczysław Broniszewski nie poddał się jednak do dymisji po zakończeniu spotkania.
- Mam kontrakt i chcę go wypełnić - powiedział Mieczysław Broniszewski podczas konferencji prasowej po meczu, zapytany czy poda się do dymisji. - Jeżeli zarząd zdecyduje inaczej będę musiał się z tym pogodzić - dodał trener Wisły Płock.
Tymczasem po spotkaniu można było zaobserwować żywo dyskutujących członków rady nadzorczej klubu, a na trybunach trudno było nie dostrzec Mirosława Jabłońskiego, jeszcze przed sezonem wymienianego wśród ewentualnych następców Broniszewskiego.
Kibice, których oficjalnemu stowarzyszeniu jeszcze niedawno szefował obecny wiceprezes klubu Jacek Kruszewski, dali natomiast dość wyraźnie wyraz swojemu niezadowoleniu w cenzuralny i niecenzuralny sposób wznosząc okrzyki pod adresem trenera.
Tymczasem gospodarze rozpoczęli mecz z Flotą w mocno przemeblowanym składzie. Zabrakło leczących kontuzje Artura Wyczałkowskiego, Rafała Zambrowskiego i Roberta Chwastka. Po raz pierwszy w meczowej osiemnastce znalazł się za to Łukasz Sekulski. I to od razu w pierwszym składzie! Debiutu doczekał się również pozyskany dosłownie w ostatniej chwili Jacek Góralski. Ich grę trzeba uznać za zupełnie przyzwoitą. Sekulski robił sporo „wiatru” na prawej stronie boiska. Jednak na zdecydowanie największe słowa uznania zasłużył Góralski. Szczególnie w pierwszej połowie grał jak profesor. Wielokrotnie odbierał piłkę rywalom (co bardzo ważne – ani razu przy tym nie faulował) lub przecinał ich podania. Jako defensywny pomocnik spisał się bez zarzutu.
Wisła powinna prowadzić już w piątej minucie, kiedy po dośrodkowaniu Matara Gueye z rzutu rożnego bramkarz gości źle wybił piłkę, do której dopadł Damian Jaroń. Niestety, strzelił stanowczo zbyt słabo, a w dodatku w sam środek bramki. Gdy kończył się pierwszy kwadrans meczu, soczystym uderzeniem z dystansu popisał się Eivinas Zagurskas. Niestety, piłka przeleciała tuż obok spojenia słupka z poprzeczką.
W 24. minucie lewą stroną boiska pognał Ariel Jakubowski, który odegrał na przedpole bramki gości. Chociaż podanie nie było idealne, Kamil Biliński zdecydował się na strzał z dystansu. Niestety, minimalnie niecelnie.
Po zmianie stron warunki na boisku zaczęła dyktować Flota. W 52. minucie przyjezdni przeprowadzili kontratak, który Krzysztof Bodziony zakończył strzałem z dystansu. Piłka przeleciała tuż nad poprzeczką. Ten sam zawodnik kilka minut później po raz kolejny próbował zaskoczyć Krzysztofa Kamińskiego, ale płocki bramkarz wybił piłkę nogami.
Niestety, w 70. minucie golkiper Wisły nie miał żadnych szans na skuteczną interwencję, kiedy finalizujący kolejną kontrę Floty Piotr Tomasik przymierzył z 12 metrów tuż przy słupku.
Płocczanie w końcu ruszyli do przodu, ale niewiele z tego wynikało. Bramkarz przyjezdnych wciąż zachowywał czyste konto. Nie tyle dzięki swoim genialnym interwencjom, co z powodu wyjątkowej indolencji strzeleckiej płockich graczy.
W 85. minucie Matar Gueye zagrał piłkę w pole karne, gdzie doszło do potwornego zamieszania. Kiedy wydawało się, że w końcu będzie gol dla Wisły, jeden z obrońców rywala wybił piłkę z siatki. Płocczanie ruszyli do przodu niemal całym zespołem, zapominając zupełnie o zabezpieczeniu tyłów. Niefrasobliwość naszego zespołu już w przedłużonym czasie gry wykorzystał Damian Misan, który ustalił wynik meczu na 0:2.
Kolejnym przeciwnikiem nafciarzy w pierwszej lidze będzie Dolcan. Gracze z Ząbek, podobnie jak płocczanie nie mogą wygrać pierwszoligowego meczu od drugiej kolejki, gdy pokonali w Świnoujściu Flotę 2:1. Wisła po siódmej kolejce znajduje się na jedenastym miejscu w tabeli z trzema punktami przewagi nad przedostatnim zespołem GKS Katowice i sześcioma punktami straty do drugiej w tabeli Pogoni Szczecin.
Wisła Płock – Flota Świnoujście 0:2 (0:0)
Bramki: Tomasik (70.) i Misan (90.+)
Sędziował jako główny Tomasz Wajda
Tymczasem po spotkaniu można było zaobserwować żywo dyskutujących członków rady nadzorczej klubu, a na trybunach trudno było nie dostrzec Mirosława Jabłońskiego, jeszcze przed sezonem wymienianego wśród ewentualnych następców Broniszewskiego.
Kibice, których oficjalnemu stowarzyszeniu jeszcze niedawno szefował obecny wiceprezes klubu Jacek Kruszewski, dali natomiast dość wyraźnie wyraz swojemu niezadowoleniu w cenzuralny i niecenzuralny sposób wznosząc okrzyki pod adresem trenera.
Tymczasem gospodarze rozpoczęli mecz z Flotą w mocno przemeblowanym składzie. Zabrakło leczących kontuzje Artura Wyczałkowskiego, Rafała Zambrowskiego i Roberta Chwastka. Po raz pierwszy w meczowej osiemnastce znalazł się za to Łukasz Sekulski. I to od razu w pierwszym składzie! Debiutu doczekał się również pozyskany dosłownie w ostatniej chwili Jacek Góralski. Ich grę trzeba uznać za zupełnie przyzwoitą. Sekulski robił sporo „wiatru” na prawej stronie boiska. Jednak na zdecydowanie największe słowa uznania zasłużył Góralski. Szczególnie w pierwszej połowie grał jak profesor. Wielokrotnie odbierał piłkę rywalom (co bardzo ważne – ani razu przy tym nie faulował) lub przecinał ich podania. Jako defensywny pomocnik spisał się bez zarzutu.
Wisła powinna prowadzić już w piątej minucie, kiedy po dośrodkowaniu Matara Gueye z rzutu rożnego bramkarz gości źle wybił piłkę, do której dopadł Damian Jaroń. Niestety, strzelił stanowczo zbyt słabo, a w dodatku w sam środek bramki. Gdy kończył się pierwszy kwadrans meczu, soczystym uderzeniem z dystansu popisał się Eivinas Zagurskas. Niestety, piłka przeleciała tuż obok spojenia słupka z poprzeczką.
W 24. minucie lewą stroną boiska pognał Ariel Jakubowski, który odegrał na przedpole bramki gości. Chociaż podanie nie było idealne, Kamil Biliński zdecydował się na strzał z dystansu. Niestety, minimalnie niecelnie.
Po zmianie stron warunki na boisku zaczęła dyktować Flota. W 52. minucie przyjezdni przeprowadzili kontratak, który Krzysztof Bodziony zakończył strzałem z dystansu. Piłka przeleciała tuż nad poprzeczką. Ten sam zawodnik kilka minut później po raz kolejny próbował zaskoczyć Krzysztofa Kamińskiego, ale płocki bramkarz wybił piłkę nogami.
Niestety, w 70. minucie golkiper Wisły nie miał żadnych szans na skuteczną interwencję, kiedy finalizujący kolejną kontrę Floty Piotr Tomasik przymierzył z 12 metrów tuż przy słupku.
Płocczanie w końcu ruszyli do przodu, ale niewiele z tego wynikało. Bramkarz przyjezdnych wciąż zachowywał czyste konto. Nie tyle dzięki swoim genialnym interwencjom, co z powodu wyjątkowej indolencji strzeleckiej płockich graczy.
W 85. minucie Matar Gueye zagrał piłkę w pole karne, gdzie doszło do potwornego zamieszania. Kiedy wydawało się, że w końcu będzie gol dla Wisły, jeden z obrońców rywala wybił piłkę z siatki. Płocczanie ruszyli do przodu niemal całym zespołem, zapominając zupełnie o zabezpieczeniu tyłów. Niefrasobliwość naszego zespołu już w przedłużonym czasie gry wykorzystał Damian Misan, który ustalił wynik meczu na 0:2.
Kolejnym przeciwnikiem nafciarzy w pierwszej lidze będzie Dolcan. Gracze z Ząbek, podobnie jak płocczanie nie mogą wygrać pierwszoligowego meczu od drugiej kolejki, gdy pokonali w Świnoujściu Flotę 2:1. Wisła po siódmej kolejce znajduje się na jedenastym miejscu w tabeli z trzema punktami przewagi nad przedostatnim zespołem GKS Katowice i sześcioma punktami straty do drugiej w tabeli Pogoni Szczecin.
Wisła Płock – Flota Świnoujście 0:2 (0:0)
Bramki: Tomasik (70.) i Misan (90.+)
Wisła: K. Kamiński – Jaroń, Nadolski, Kursa, Jakubowski – Sekulski (65. Daniel), Zagurskas (87. Sielewski), Góralski, Matar, Ricardinho – Biliński (79. Drężewski).
Flota: Wesołowski – Bodziony (75. Broź), Jasiński, Chyła, Kalinowski – Kieruzel, Udarević, Niewiada, Ostalczyk, Tomasik (90. Opałacz) – Nnamani (87. Misan).
Żółta kartka: Zagurskas
Flota: Wesołowski – Bodziony (75. Broź), Jasiński, Chyła, Kalinowski – Kieruzel, Udarević, Niewiada, Ostalczyk, Tomasik (90. Opałacz) – Nnamani (87. Misan).
Żółta kartka: Zagurskas
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz