czwartek, 17 marca 2011

Orlenie Wisło do dzieła! Przerwać serię Vive

Szczypiorniści Orlen Wisły po wznowieniu rozgrywek PGNiG Superligi zaczęli gromić kolejnych rywali. Władze klubu tymczasem pracują nad wzmocnieniem drużyny przed sezonem 2011/2012. Podopieczni trenera Larsa Walthera w pierwszej części sezonu ligowego przegrali tylko prestiżowy pojedynek z Vive Targami Kielce. Potem w spokoju przepracowali przerwę przeznaczoną na przygotowania reprezentacji Polski do mistrzostw świata i jej start w tej imprezie. Dzięki temu drużyna zmieniła się niemal jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
 - Jesteśmy teraz zdecydowanie mocniejsi niż na początku sezonu. I to pod każdym względem. Zarówno sportowo jak i mentalnie – stwierdził z dumą prezes Orlen Wisły Andrzej Miszczyński na jednej z kolejnych konferencji prasowych w klubie. - Zbliża się Final Four Pucharu Polski. Podczas tej imprezy zamierzamy przerwać zwycięską serię Vive Targów Kielce. Jeśli nam się to uda, będziemy jeszcze mocniejsi psychicznie przed finałami play-off. A wtedy wszystko może się zdarzyć.

Wielka przemiana
Ostatni mecz w 2010 roku Orlen Wisła rozgrywała w Kwidzynie. Wygrała wprawdzie z tamtejszym MMTS-em 29:26, ale styl gry pozostawiał wiele do życzenia. W tegorocznych meczach drużyna Larsa Walthera prezentuje się już zupełnie inaczej. 

Jako pierwsza przekonała się o tym Wisła Puławy, która przegrała w Płocku 21:34 (11:21). Osiem bramek dla zwycięzców zdobył Arkadiusz Miszka, po sześć razy trafili Vegard Samdahl i Joakim Backstrom. Jedynym zawodnikiem z pola, który nie wpisał się na listę strzelców, był Piotr Chrapkowski.

Popularny „Chrapek” szybko powetował sobie to niepowodzenie. Już w następnej kolejce, gdy Orlen Wisła grała w Głogowie z tamtejszym Chrobrym, okazał się najlepszym strzelcem zespołu, zdobywając siedem bramek. Tylko jedną mniej na swoim koncie miał Adam Twardo. Tym razem jedynym graczem, który zakończył spotkania bez gola, okazał się Rafał Kuptel. A nafciarze wygrali 37:27, chociaż do przerwy prowadzili tylko 16:15. 

W konfrontacji z Piotrkowianinem, wygranej 33:24 (15:13), wiodącym graczem Orlen Wisły okazał się zdobywca sześciu bramek Michał Zołoteńko. Osiem bramek Adama Wiśniewskiego, sześć Arkadiusza Miszki i pięć Pawła Paczkowskiego to dorobek najskuteczniejszych zawodników płockiego zespołu w wyjazdowej konfrontacji z AZS AWF Gorzów. Nafciarze nie mieli żadnej litości dla borykającego się z gigantycznymi problemami finansowymi beniaminka, wygrywając na jego terenie 40:25 (20:13). Gorzowianie nie mieli też szczęścia do Orlenu Wisły kilka tygodni wcześniej, kiedy płocczanie wyeliminowali ich w ćwierćfinale Pucharu Polski dwukrotnie pokonując ekipę AZS AWF 33:23 (18:11) i 42:18 (21:9). W drugim meczu rozegranym w Płocku do historii Orlen Areny wpisał się Dimitri Kuzieliew jako pierwszy zawodnik, który zdobył 40. bramkę dla gospodarzy w tej hali. 

Gdy w 20. kolejce do Płocka przyjechała ekipa Nielby Wągrowiec, kibice nie zastanawiali się, czy Orlen Wisła wygra, ale iloma bramkami pokona gości. Tym razem skończyło się na różnicy dziewięciu "oczek". Nafciarze wygrali 34:25 (18:11), a najskuteczniejszy okazał się zdobywca ośmiu goli Arkadiusz Miszka. Po końcowej syrenie niepocieszony mógł być jedynie Zbigniew Kwiatkowski. Nie dość, że 86 sekund przed końcową syreną zobaczył czerwoną kartkę z gradacji, to w dodatku nie zdobył gola jako jedyny z płocczan. Dramatyczne chwile w Orlen Arenie przeżył w tym meczu Adam Twardo. Brutalnie sfaulowany przez rywala schodził z boiska z pomocą kolegów. Kontuzja prawej stopy postawiła jego dalszą grę w najbliższym czasie pod znakiem zapytania.

Prezentowanie wysokiej i równej formy podopiecznych trenera Larsa Walthera dobrze jednak wróży przed zaplanowanym na 19-20 marca Final Four Pucharu Polski. Chociaż teoretycznie w sporcie wszystko jest możliwe, należy spodziewać się, że w pojedynku o puchar zmierzą się Orlen Wisła Płock i Vive Targi Kielce. 

Koniec last minute
Chociaż do końca obecnego sezonu pozostało jeszcze kilka miesięcy, władze SPR Wisła Płock już zakontraktowały zawodników z myślą o nowym cyklu rozgrywkowym. Na razie podpisane zostały umowy kontraktowe z dwoma graczami, a niebawem powinny zostać sformalizowane rozmowy z trzecim. 

Nie ma czekania do ostatniej chwili na ewentualnie finalizowanie transferów z graczami, którzy są wolni po zakończeniu sezonu. Wiadomo przecież nie od dzisiaj, że najlepsi zawodnicy na temat zmiany barw klubowych negocjują w pierwszych miesiącach nowego roku. Tak właśnie postępują obecnie władze SPR Wisła Płock. 

Pierwszym zawodnikiem, z którym nafciarze podpisali kontrakt na nowy sezon, był 33-letni Nikola Eklemović. Jego umowa z Orlen Wisłą zacznie obowiązywać od 1 lipca 2011. Nowy rozgrywający Orlen Wisły urodził się w Belgradzie. Ma na koncie 14 meczów w reprezentacji Jugosławii, w których zdobył 35 bramek. W 2008 roku zadebiutował w kadrze Węgier. Od tego czasu zagrał w niej 32 razy, zdobywając 80 bramek.

Niko to bardzo utytułowany zawodnik, chociaż jego dotychczasowa kariera wiąże się jedynie z trzema klubami. Rozpozynał od Crvenej Zvezdy Belgrad, gdzie grał w latach 1996-1999, zdobywając trzy tytuły mistrza Jugosławii. Kolejnym jego klubem był Pick Szeged, z którego przeszedł do MKB Veszprem. Na Węgrzech pięć razy sięgał po mistrzostwo kraju, cztery razy po puchar, wywalczył trzy brązowe krążki. W 2008 roku wraz z MKB sięgnął po Puchar Zdobywców Pucharów. 

Węgierski środkowy zazwyczaj był podstawowym zawodnikiem w klubach, w których występował. - Myślę, że obecnie jestem w zupełnie niezłej formie. Chociaż jakiś czas temu miałem niegroźną kontuzję, ale nie ma po niej już śladu - powiedział Nikola Eklemović podczas swego pierwszego spotkania z płockimi mediami prowadzonego przez skype'a. - Niestety, odkąd władze mojego obecnego klubu dowiedziały się, że podpisałem kontrakt z Wisłą, więcej czasu zacząłem spędzać na ławce rezerwowych. Widać trenerzy nie chcą stawiać na zawodnika, który pożegna się z Veszprem po zakończeniu sezonu.

Kolejnym graczem, który podpisał umowę z Wisłą na nowy sezon, był reprezentant Bośni Muhamed Toromanović. 26-letni kołowy występuje obecnie w duńskim KIF Kolding, do którego przeszedł z Bośni Sarajewo. W barwach swego poprzedniego klubu sięgał po mistrzostwo kraju,  grał też w europejskich pucharach. Wraz z KIF Kolding w obecnym sezonie awansował do TOP 16 Ligi Mistrzów. 

Tore to gracz kompletny, który równie dobrze radzi sobie w obronie i w ataku. Ma 195 centymetrów i waży 105 kilogramów. Prezes SPR Wisła Płock Andrzej Miszczyński przyznał, że negocjacje z bośniackim kołowym nie były wcale łatwe. Okazało się jednak, że płocki klub dysponował potężnym argumentem, który przekonał Toromanovicia. 

- Długo zastanawiałem się, czy przyjąć ofertę z Płocka. Kiedy jednak dowiedziałem się, że będzie tu grał Nikola Eklemović, zdecydowałem się na podpisanie kontraktu - mówił Tore podczas konferencji przez skype'a. - Cieszę się, że dzięki temu stanę się istotną częścią bardzo interesującego projektu, jakim jest to, co ma dziać się w Płocku w najbliższym czasie. Liczę na to, że razem zdobędziemy mistrzostwo Polski i będziemy mogli walczyć w Lidze Mistrzów.

Podobnie, jak węgierski rozgrywający MKB Veszprem, również Muhamed Toromanović nie ukrywał informacji o podpisaniu kontraktu z Wisłą. Nie musi się jednak obawiać odstawienia na ławkę rezerwowych. 

- W tym sezonie kontrakty kończą się aż dziewięciu graczom KIF Kolding, więc władze klubu nie mogą wszystkich odsunąć od pierwszego składu - tłumaczył Tore. - Tym bardziej, że czekają nas bardzo ważne mecze w TOP 16 Ligi Mistrzów. Nasz trener doskonale zdaje sobie sprawę, że w każdym meczu gram na sti procent swoich możliwości, więc spokojnie może na mnie stawiać.

Prezes Andrzej Miszczyński przyznaje, że szykuje jeszcze jeden transfer, ale w jego sprawie jest wyjątkowo powściągliwy. Zdradził jednak niezwykle interesujący szczegół: - Nad tą sprawą pracujemy wspólnie z naszymi przyjaciółmi z THV Kiel. 

Może to oznaczać, że THV Kiel zamierza kupić młodego, zdolnego zawodnika, ale oddać go do Płocka, aby w Orlen Wiśle podszlifował swoje umiejętności przed wielkim wyzwaniem, jakim jest bez wątpienia gra w najlepszym klubie świata.

Gruszek w popiele nie zasypiają również włodarze Vive Targów Kielce. Ekipa prowadzona przez trenera Bogdana Wentę poczyniła kilka spektakularnych zakupów. Starcia dwóch odwiecznych rywali w nowym sezonie 2011/2012 szykują się więc niezwykle ekscytująco. Ale wcześniej, już zresztą niebawem, płoccy kibice liczą na przerwanie serii zwycięstw Vive. 
Tomasz Paszkiewicz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz