środa, 23 marca 2011

Mustangi szlifowane przez Orły

Po drugim sparingu w trakcie przygotowań do nowego sezonu w ekipie futbolistów (amerykańskich) Mustangs Płock panują dobre nastroje. Płocczanie przegrali wysoko z dwukrotnym mistrzem Polski Warsaw Eagles, ale jak podkreśla Paweł Chlebny, rzecznik prasowy klubu, w tych meczach chodzi bardziej o zebranie doświadczenia, niż o wynik. Warszawskie Orły pokonały w Warszawie płockie Mustangi 39:12 (20:0, 12:0, 7:6, 0:6).

W pierwszej połowie meczu płocczanie mieli okazję zmierzyć się z między innymi amerykańskimi graczami występującymi w barwach Warsaw Eagles - Jeremy'em Dixonem, Ryanem Lockardem oraz debiutującym w stołecznym zespole Amerykaninem polskiego pochodzenia Mattem Wichlinskim. Wynik tej konfrontacji był dość przygniatający dla płocczan, ale gdy na boisku pojawili się zmiennicy w zespole gospodarzy, płocczanie nie tylko nawiązali walkę, ale i wygrali ostatnią kwartę. 

Dwanaście punktów płocczan to dwa przyłożenia - Krzysztofa Siudzińskiego po 9-jardowej akcji po podaniu Macieja Łebkowskiego i Łukasza Pietrzaka po trzyjardowym biegu. Gospodarze po meczu bardzo chwalili płockiego rozgrywającego, właśnie Łebkowskiego i Tomasza Złoteńkę, który w nowym sezonie z rozegrania przeniósł się na pozycję skrzydłowego.

- Jesteśmy z tego sparingu bardziej zadowoleni niż z pierwszej gry z Kozłami - powiedział "Sportowcowi Płockiemu" rzecznik prasowy Mustangów Paweł Chlebny. - Dopiero opracowujemy naszego playbooka, szczyt formy szykujemy na połowę maja, a rywale niebawem zaczynają już rozgrywki. Podczas dwóch miesięcy, jakie nas dzielą od pierwszego meczu, skupimy się na treningu, ale tuż przed inauguracją zamierzamy rozegrać jeszcze jeden mecz towarzyski.

4 komentarze:

  1. Złoteńki od tego sezonu gra na pozycji skrzydłowego ;) takie sprostowanie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Spec od pozycji24 marca 2011 17:26

    ... a na pozycji rozgrywającego grał wcześniej, jak go pamiętają kibice Mustangów, dopowiedzmy do końca. Tak czy inaczej go chwalili w Warszawie i chyba to jest najważniejsze w tej historii

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za komentarze,uwagi zostały uwzględnione w tekście

    OdpowiedzUsuń
  4. Łebkowski raczej niema na imię "Roman" tylko Maciej :) Takie małe sprostowanie :)

    OdpowiedzUsuń