niedziela, 10 marca 2013

Regimin zdobyty, ale nie podbity. Czarni – SKF I Wisła 22:25

Fot. Archiwum Wisły 96
Ekipa Czarnych z Regimina przyjechała na mecz do Płocka, gdy podopieczni trenerów Olgierda Sęka i Przemysława Zielińskiego przeżywali akurat dość poważny kryzys. Na szczęście młodzi nafciarze zdołali się już jakiś czas temu wydostać z „czarnej dziury”. Potwierdzeniem tego może by chociażby wyjazdowa wygrana z Czarnymi. Niestety, zabrakło jednego gola, aby Wisła miała lepszy bilans bezpośrednich pojedynków ze szczypiornistami z niewielkiej miejscowości, która pochwalić się może wyjątkowo dobrą pracą z młodzieżą.
W Płocku Czarni doskonale potrafili wykorzystać fakt, że Wisła 96 grała osłabiona brakiem kilku zawodników kluczowych dla zespołu. Ekipa z Regimina narzuciła gospodarzom swój styl gry, dzięki czemu opuszczała Blaszak-Arenę opromieniona zwycięstwem 27:24.

Młodzi nafciarze niedawno odzyskali wigor z pierwszej części sezonu, można więc się było spodziewać, że mecz w Regiminie będzie bardzo interesujący. Faktycznie, emocjami towarzyszącymi starcu dwóch najlepszych na Mazowszu drużyn rocznika 1996 dałoby się obdzielić kilka innych pojedynków.

Zaczęło się nieźle dla młodych nafciarzy, którzy zdołali wypracować sobie nieznaczną przewagę, powiększoną z biegiem czasu do pięciu oczek. Czarni robili jednak wszystko, aby ich rywale nie uzyskali zbyt wyraźnej przewagi. I trzeba przyznać, że udawało im się to zupełnie nieźle. O trzydziestu minutach Wisła 96 wciąż prowadziła różnicą pięciu oczek.

Po przerwie doszło do kilku zdarzeń, który w znaczący sposób wpłynęły na losy meczu. Pierwszym było znaczne uaktywnienie się Patryka Dębca, popisującego się fantastycznymi rzutami, których nie był w stanie obronić Jakub Pietrzak. Drugim była decyzja sędziów o upomnieniu kibiców siedzących na trybunach. Arbitrzy zatrzymali czas i zagrozili, że jeśli wśród kibiców nie zapanuje spokój, mecz nie zostanie dokończony. Gdy wydawało się, że w końcu gra potoczy się swoim rytmem, bez zbędnych sensacji, kontuzji doznał Oskar Gawski. „Osa” został wepchnięty na Pawła Kusego. Uderzył głową w bark kołowego na tyle mocno, że nie był w stanie kontynuować gry.

Miejscowi wykorzystali brak najlepszego strzelca Wisły 96 i zdołali zniwelować swe straty do trzech oczek. Chociaż podopieczni trenerów Olgierda Sęka i Przemysława Zielińskiego starali się odskoczyć swoim rywalom, sztuka ta im się nie udała. Nic dziwnego, że po meczu więcej powodów do zadowolenia mieli jednak gospodarze. Wszak to oni przy równym dorobku punktowym obu zespołów będą mogli pochwalić się lepszym bilansem bezpośrednich meczów, ponieważ zdobyli więcej bramek w meczu na wyjeździe.

Czarni Regimin – SKF Wisła I Płock 22:25 (8:13) 
Wisła 96: Ruciński, Pietrzak, Gozdan 1, Haliński 5, Kusy 2, Moryń 2, Bronowski 3, Gawski 5, Karolak, Kondracki 2, Orłowski 1, Ignasiak 3.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz