sobota, 12 listopada 2011

Festiwal goli Wisły - 6:1 z Sandecją!

Zaczęło się fatalnie, bo już w trzeciej minucie prowadzenie objęła Sandecja. Po kwadransie trener Libor Pala zdecydował się zdjąć z boiska Ricardinho. – Na początku meczu Ricardinho zgubił piłkę, co skończyło się stratą bramki. Później miał jeszcze dwie straty. W tym momencie już wiedziałem, że ten zawodnik na pewno nie pomoże zespołowi – tłumaczył czeski szkoleniowiec swoją decyzję. Brazylijczyka zastąpił Matar Gueye, który rozegrał doskonałe spotkanie, zdobywając dwie bramki i uczestnicząc w niemal wszystkich akcjach ofensywnych płockiego zespołu, a przy tym niesamowicie mocno pracując w destrukcji. Po dwie bramki na swoim koncie zapisali również Joao Paolo Daniel i Kamil Biliński. Po wygranej z Sandecją 6:1 Wisła awansowała na trzynaste miejsce w tabeli.

Niektórzy kibice nie zdążyli jeszcze zająć miejsc na trybunach, kiedy goście objęli prowadzenie. Ricardinho stracił piłkę, która trafiła pod nogi Lukasza Janicia. Ten zdecydował się na uderzenie zza linii pola karnego. Lecąca przy samej ziemi piłka powinna paść łupem Krzysztofa Kamińskiego, ale płocki bramkarz przy tej interwencji popełnił swój jedyny błąd w całym meczu. – Bardzo obawiałem się tego meczu. Na piątkowym treningu zawodnicy, którzy mieli wyjść w pierwszym składzie, prezentowali się fatalnie. Podobnie było zresztą na przedmeczowej rozgrzewce – przyznał na pomeczowej konferencji prasowej trener Wisły Libor Pala. – Moi zawodnicy wyglądali, jakby obawiali się swoich przeciwników. Kiedy szybko straciliśmy pierwszą bramkę, mocno się zdenerwowałem.

Kilkanaście minut później czeski szkoleniowiec nafciarzy zdenerwował się jeszcze bardziej, a ofiarą jego irytacji padł Ricardinho, który na placu gry spędził niewiele ponad kwadrans. – Moim zdaniem to najlepszy zawodnik, jakiego mamy w Płocku. Problem polega na tym, że absolutnie nie chce dostosować się do tego, co my chcemy grać. Cała drużyna już to łyka, a on wciąż gra swoją piłkę – tłumaczył trener Libor Pala. – Tak można grać w szachy albo w tenisa, ale nie w piłkę nożną. Ja nie chcę być uzależniony od jednego zawodnika. To on musi wiedzieć, że ja jestem jego piłkarskim przeznaczeniem.


Zaskakująca roszada okazała się strzałem w dziesiątkę. Dwie minuty po wejściu na boisko Matar Gueye, który wszedł w miejsce Ricardinho, znalazł się w polu karnym i zdecydował się na strzał z bardzo ostrego kąta. Bramkarz sparował piłkę, ale Wisła zyskała rzut rożny. Po jego krótkim rozegraniu Ariel Jakubowski dośrodkował w pole karne, Łukasz Sekulski przepuścił piłkę, a Daniel strzałem z bardzo ostrego kąta pokonał Marka Kozioła. – Zdobyliśmy gola po błędzie, który popełniła defensywa Sandecji i dzięki temu psychicznie wróciliśmy do tego spotkania. Zauważyliśmy, że przeciwnik gra bardzo wysoką obroną, dzięki czemu mogliśmy grać za plecy obrońców – tłumaczył trener Libor Pala.

Zabójczą bronią nafciarzy okazały się jednak nie tylko długie piłki za plecy defensywy, ale również bardzo wysoki pressing. To właśnie dzięki niemu w 25. minucie Jacek Góralski wyłuskał piłkę wyprowadzaną przez gości, odegrał do Daniela, ten zaś doskonale obsłużył Kamila Bilińskiego. W tej sytuacji skierowanie piłki do siatki było już tylko czystą formalnością.

Trzeci gol dla Wisły padł w 33. minucie. Po wrzutce z prawej strony Kamil Biliński głową przedłużył lot piłki. Będący w narożniku pola karnego Matar Gueye zwiódł obrońcę i zrobił dwa kroki w prawo, a widząc, że golkiper gości za daleko wyszedł od bramki, cudownym lobem ulokował piłkę między słupkami a poprzeczką.

Do końca pierwszej połowy kibice nie zobaczyli już żadnej bramki, co nie oznacza, że musieli się nudzić. Gospodarze wciąż z pasją atakowali swoich przeciwników, stwarzając sobie jeszcze kilka sytuacji. Niestety, żadnej nie zdołali wykorzystać.

Dwie minuty po zmianie stron fenomenalną asystą popisał się Łukasz Sekulski, zagrywając spod bocznej linii z okolic środka boiska idealną piłkę na szósty metr. Wbiegający między obrońców Matar Gueye uderzył efektownie z powietrza, zdobywając tym samym swego drugiego gola w tym spotkaniu.

Na piątego gola trzeba było czekać raptem osiem minut. I znowu zaczęło się od wyłuskania piłki na przedpolu gości. Później było zagranie do Daniela, odegranie do Kamila Bilińskiego i strzał tego ostatniego. I Marek Kozioł po raz piąty musiał sięgać do siatki.

Ostatnia bramka tego meczu padła w 66. minucie po fatalnym kiksie Jana Frolicha. Kapitan Sandecji najpierw nie zdołał wybić piłki głową, a później – gdy chciał ją odegrać swemu bramkarzowi, zrobił to na tyle lekko, że we wszystko wmieszał się Kamil Biliński, zgrywając do nadbiegającego Daniela. Brazylijczyk nie miał kłopotów z ulokowaniem piłki w siatce. – Cieszę się, że Kamil Biliński asystował przy bramkach Daniela, a Daniel asystował Bilińskiemu. Obaj współpracowali ze sobą bardzo dobrze i to było największą wartością tego meczu – podkreślił po meczu trener Libor Pala.

Wisła wygrała wysoko, ale w pełni zasłużenie. Oczywiście, największe brawa należą się Matarowi, Danielowi i Kamilowi Bilińskiemu, którzy zdobyli po dwie bramki, ale także słowa uznania powinny trafić do Jacka Góralskiego, który swą agresywną grą środku boiska bezbłędnie odbierał rywalom piłkę, kiedy ci usiłowali organizować akcje zaczepne.

Wisła Płock - Sandecja Nowy Sącz 6:1 (3:1)

Sędziowali: Rafał Rokosz z Katowic jako główny oraz Adam Jakubczyk i Damian Rokosz.
Bramki: Daniel 2 (18. i 66), Biliński 2 (18. i 55.) i Gueye 2 (33. i 47.) dla Wisły oraz Janić (3.) dla Sandecji
Wisła: K. Kamiński - Jakubowski, Wyczałkowski, Nadolski, Jaroń - Ricardinho (17. Matar, 90. Skumórski), Zembrowski, Góralski, Sekulski (79. Hiszpański) - Daniel, Biliński.
Sandecja: Kozioł - Janić (67. Fechner), Frohlich, Midzierski, Woźniak - Makuch (46. Wiśniewski), Gawęcki, Durić, Berliński, Jędrzejewski - Chmiest (59. Aleksander).
Żółte kartki: Biliński (Wisła) oraz Chmiest (Sandecja). Widzów ok. 600.

Pozostałe wyniki 2. kolejki rundy rewanżowej: Piast Gliwice - Arka Gdynia 2:2 (1:1); Olimpia Elbląg - GKS Katowice 2:2 (2:1); Olimpia Grudziądz - Bogdanka Łęczna 0:0; Zawisza Bydgoszcz - Termalica Bruk-Bet Nieciecza 2:3 (1:2); Dolcan Ząbki - Flota Świnoujście 2:2 (1:1).
Kolejarz Stróże - Ruch Radzionków (13 listopada); Pogoń Szczecin - KS Polkowice (13 listopada), Warta Poznań - Polonia Bytom (16 listopada).

1 komentarz: