sobota, 4 czerwca 2011

Kruszelnicki zdemolował Legnera


Finałowy pojedynek gry pojedynczej mężczyzn pomiędzy wrocławianinem Tadeuszem Kruszelnickim i Austrakiem Martinem Legnerem miał być ozdobą tegorocznej edycji Orlen Polish Open. Tymczasem mecz okazał się wyjątkowo jednostronny. Polak zdecydowanie dominował na korcie. Dzięki temu odniósł już piąte zwycięstwo w grze pojedynczej w płockim turnieju. Wygraną w Płocku Tadeusz Kruszelnicki zadedykował swojej zmarłej matce.



Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały na to, że finał męskiego singla będzie bardzo zacięty, a o zwycięstwie jednego z zawodników mogą zadecydować drobne niuanse. Tymczasem po trzech pierwszych gemach Kruszelnicki prowadził w pierwszym secie już 3:0. Wprawdzie Legner zdołał w końcu zdobyć punkt, ale kolejne dwa gemy ponownie należały do Kruszelnickiego. Wydawało się więc, że pierwsza partia jest już praktycznie rozstrzygnięta. A jednak - nic bardziej mylnego. Legner, który jest jednym z najlepszych tenisistów na wózkach świata, wziął się w garść i wygrał kolejne cztery gemy, doprowadzając do stanu 5:4. Ostatnie słowo w pierwszym secie należało jednak do Polaka, który przełamał podanie swojego rywala, dzięki czemu wygrał tę partię 6:4.

Drugi set zaczął się od podania Kruszelnickiego, przełamanego przez zawodnika z Austrii. Legner przy swoim serwisie mógł prowadzić już 2:0. Niestety, nie był w stanie wykorzystać własnego podania. Kruszelnicki wyrównał, a później zdobył pięć kolejnych gemów, wygrywając drugiego seta 6:1, a cały mecz 2:0.
Podczas ceremonii wręczania nagród Austriak nie ukrywał, że lubi przyjeżdżać do Płocka, a Orlen Polish Open to jedna z jego ulubionych imprez.

– Turniej w Płocku jest zawsze bardzo dobrze zorganizowany. Dziękuję wszystkim, którzy przy nim pracują – mówił Martin Legner. – Tadeusz grał bardzo dobry tenis i wygrał w pełni zasłużenie, bo był po prostu lepszy.

Zwycięzca gry pojedynczej mężczyzn, który wcześniej triumfował także w grze podwójnej (w parze z Gordonem Reidem z Wielkiej Brytanii) zadedykował swój triumf zmarłej mamie. Pokreślił przy tym wszystkim osobom zaangażowanym w zorganizowanie turnieju, ze szczególnym uwzględnieniem sędziów, których pracę ocenił bardzo wysoko. – Jeśli zdrowie pozwoli, chciałbym również móc przyjechać tutaj w przyszłym roku – mówił Tadeusz Kruszelnicki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz