Piotr Jaroszewski. Fot. A. Chrobot |
Tenisiści na wózkach Stowarzyszenia Integracyjny Klub Tenisowy Płock wrócą z Igrzysk Paraolimpijskich bez medali. Piotr Jaroszewski w grze pojedynczej dotarł do drugiej rundy, natomiast w deblu, gdzie występował w parze z Tadeuszem Kruszelnickim, pożegnał się z turniejem już po pierwszym pojedynku. Debiutujący w Igrzyskach Paraolimpijskich Kamil Fabisiak również musiał pożegnać się z imprezą już po pierwszej rundzie zarówno w singlu jak i w grze podwójnej (jego partnerem był Albin Batycki).
Piotr Jaroszewski w pierwszej rundzie gry pojedynczej trafił na Hindusa Hosseina Mamipoura. W pierwszym secie ograł go 6:2, w drugim zaś rozprawił się ze swoim rywalem jeszcze szybciej, wygrywając 6:1. Tym samym spełnił swoje obietnice składane przed wyjazdem do Londynu, kiedy mówił, że chciałby okazać się lepszy od Agnieszki Radwańskiej, która w turnieju olimpijskim grała w singlu, deblu i mikście, odpadając ze wszystkich turniejów już po pierwszej grze.
Drugim rywalem Piotra był doskonały francuski zawodnik Nicolas Peifer, klasyfikowany obecnie na ósmym miejscu światowego rankingu. Francuz, który w Londynie został rozstawiony z ósemką, gładko rozprawił się z Piotrem Jaroszewskim, wygrywając oba sety po 6:1.
W grze podwójnej Piotr Jaroszewski i Tadeusz Kruszelnicki trafili w pierwszej rundzie na parę z Tajlandii Suthi Khlongrua/Suwitchai Merngprom. Niezwykle zacięty pierwszy set zakończył się wygraną reprezentantów Tajlandii 7:6. W drugiej partii na korcie dominowali Polacy, którzy dość gładko wygrali 6:2. Niestety, w decydującym trzecim secie w tym samym stosunku wygrali rywale, co dało im zwycięstwo w całym pojedynku 2:1 i awans do drugiej rundy.
Kamil Fabisiak w pierwszej rundzie singla trafił na Węgra Laszlo Farkasa. Zawodnik SIKT Płock walczył bardzo dzielnie, lecz jego rywal wygrał oba sety. Pierwszego 6:3, drugiego 7:5. W grze podwójnej Kamil Fabisiak i Albin Batycki grali z Australijczykami Adamem Kellermanem i Benem Weekesem. Zawodnicy z Antypodów nie dali Polakom szans, wygrywając 6:2, 6:1.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz