Po raz pierwszy w historii swoich występów w Lidze Mistrzów piłkarze ręczni z Płocka mogli cieszyć się zwycięstwem odniesionym na wyjeździe. Orlen Wisła rozbiła swoich rumuńskich rywali różnicą aż piętnastu goli. Po raz kolejny bohaterem meczu był Marcin Wichary (na zdjęciu), który dokonywał cudów w bramce, nie pozwalając miejscowym powiększyć ich dorobku przez pierwsze 13 minut drugiej połowy. Drugim z zawodników ekipy prowadzonej przez trenera Larsa Walthera, który zasłużył na słowa najwyższego uznania, był Michał Kubisztal. Lewy rozgrywający aż jedenaście razy wpisywał się na listę strzelców. Po wygranej w Buzau płocczanie są już niemal pewni awansu do TOP 16 Velux Ligi Mistrzów. Szansę dalszej gry w tegorocznej edycji tych rozgrywek straciła natomiast HCM Constanta.
Na początku spotkania pierwszoplanową postacią na boisku był Laurentiu Toma. To właśnie on zdobył pierwsze trzy bramki dla miejscowych. Jego dorobek mógł być jeszcze bardziej okazały, ale w czwartej minucie rumuński prawoskrzydłowy egzekwując rzut karny, musiał uznać wyższość Marcina Wicharego, który tym samym rozpoczął swój wielki popis.
Płocczanie dość szybko odrobili niewielką stratę do Constanty, a już w dziewiątej minucie po raz pierwszy objęli prowadzenie. Po chwili różnica na korzyść Wisły wzrosła do dwóch oczek. Rumuni mieli problemy ze sforsowaniem płockiej defensywy. A kiedy im się to nawet udawało, na drodze do ich szczęścia stawał popularny Wichura. Dzięki temu przewaga nafciarzy kilka minut przed końcem pierwszej połowy wzrosła do czterech oczek. Wprawdzie gospodarze rzucili się do odrabiania strat i zniwelowali przewagę gości do dwóch goli, ale ostatnie słowo należało do Christiana Spanne, który ustalił wynik pierwszej połowy na 15:12 dla Wisły.
To, co stało się w pierwszym kwadransie drugiej połowy, przejdzie zapewne do historii Ligi Mistrzów. Po jedenastu minutach gry bilans gości powiększył się o osiem goli, zaś miejscowi tylko bezradnie przyglądali się wydarzeniom na placu gry. Marcin Wichary bronił fenomenalnie, a płocka defensywa była tak szczelna, że Rumuni decydowali się na desperackie rzuty z zupełnie nieprzygotowanych pozycji. Dopiero w 14. minucie po przerwie zdołali zdobyć pierwszego gola w tej części gry. Łączny ich bilans w drugiej połowie to zaledwie siedem trafień. Szczypiorniści z Płocka w tym czasie 19 razy pokonali bramkarza gospodarzy.
Płocczanie wygrali różnicą aż piętnastu bramek, chociaż w meczu z Rumunami popełnili wyjątkowo dużo (jak na taki wynik) błędów technicznych. Trener Lars Walther na pewno musi ze swoimi podopiecznymi mocno popracować nad ich wyeliminowaniem. O ile cieszy doskonała postawa Marcina Wicharego i Michała Kubisztala, bardzo dobra dyspozycja rzutowa Christiana Spanne i Bostjana Kavasa, waleczność na kole Muhameda Toromanovicia, doskonała gra w defensywie (nawet, kiedy czerwoną kartkę z gradacji zobaczył Zbigniew Kwiatkowski), to jednak nie można nie zauważyć kilku problemów.
Kiepsko spisał się Piotr Chrapkowski, który dostał swoją szansę w ostatnim kwadransie spotkania. Gdyby wynik nie był rozstrzygnięty, prawdopodobnie szybko wróciłby na ławkę rezerwowych. Trener Lars Walther trzymał jednak popularnego Chrapka na boisku, wierząc w jego przełamanie się. Niestety, nie udało się. Gorzej niż w PGNiG Superlidze zaprezentował się Kenneth Olsen. Zmiennik Adama Wiśniewskiego powinien jednak w kolejnych meczach udowodnić swoją przydatność do zespołu.
Ostatni problem, który koniecznie trzeba rozwiązać, to skuteczność z rzutów karnych. Pierwszy z nich egzekwował Kamil Syprzak – nieskutecznie. Później próbował Christian Spanne – również bez powodzenia. Dopiero, gdy na linii siedmiu metrów stanął Michał Kubisztal, bramkarz gospodarzy musiał wyciągać piłkę z siatki.
HCM Constanta – Orlen Wisła Płock 19:34 (12:15)
Sędziowali: Milan Sivak i Peter Dvorsky (obaj Słowacja)
Constanta: Popescu, Stanescu – Toma 7, Sadoveac 2, Csepreghi, Novanc, Simicu 2, Irimescu 2, Sabou 1, Ghionea, Stamate 3, Adżic 1, Buricea, Stavrositu 1, Angelovski.
Orlen Wisła: Wichary – Kwiatkowski 1, Eklemović 1, Spanne 7, Wiśniewski 3, Kubisztal 11, Kavas 4, Toromanović 3, Twardo, Olsen, Syprzak, Paczkowski 2, Chrapkowski, Dobelsek 2.
Widzów 1200.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz