W pierwszym meczu barażowym z Montpellier Agglomeration HB o dziką kartę Ligi Mistrzów szczypiorniści Orlen Wisły Płock podobnie, jak w ostatnich sprawdzianach przed sezonem, najpierw wypracowali sobie znaczącą przewagę, by potem nie utrzymać jej do końca spotkania. Co ciekawe, w pierwszej połowie, kiedy prowadzili już sześcioma bramkami (15:9), między słupkami bramki gospodarzy stał legendarny Thierry Omeyer. Znacznie trudniejsze warunki postawił płocczanom w drugiej połowie 34-letni zmiennik internacjonała - Arnaud Siffert, który zanotował aż 12 obronionych rzutów. Przegrana różnicą zaledwie dwóch bramek z dwunastokrotnym mistrzem Francji, tegorocznym finalistą Pucharu EHF nie przekreśla jednak szans Orlen Wisły. W rewanżu w Płocku (niedziela, godz. 16.00) zabraknie gościom "ósmego zawodnika", jakim w hali w Montpellier była miejscowa publiczność.
Tuż przed wyjazdem do Francji do Płocka dotarła bardzo dobra wiadomość ze Szczecina. Zarząd Pogoni Gaz System Szczecin wycofał odwołanie skierowane do komisarza ligi w sprawie przejścia do Płocka Zbigniewa Kwiatkowskiego. W praktyce pozwoliło to zgłosić popularnego "Kwiatka" do europejskich rozgrywek EHF.
"Ostatnie działania klubu ze Szczecina są idealnym przykładem postawy fair play oraz troski nie tylko o własne interesy, ale także całej dyscypliny" - napisał Zarząd SPR Wisła Płock w specjalnym oświadczeniu, opublikowanym na stronie Sekcji, dodając: "Umożliwienie występu Zbigniewowi Kwiatkowskiemu w meczach o Dziką Kartę przeciwko Montpellier jest z pewnością gestem przypominającym, na czym polega sport. Postawa Gaz-System Pogoni Szczecin może być wzorem dla innych klubów, jak rywalizować w duchu sportu, respektując jego podstawowe zasady i wartości"
Tymczasem w Montpellier gospodarze byli bliscy katastrofy jeszcze przed przerwą. W 28 min. dzięki wyśmienitej postawie płocczan przegrywali już 9:15 i znikąd nie było widać ratunku. Pomógł jednak czas wzięty przez trenera Francuzów. Jeszcze przed przerwą siódemka z Montpellier zniwelowała stratę do czterech bramek. Jedenaście sekund przed końcem pierwszej połowy na 2 minuty wykluczony został z gry Marcin Lijewski i na początku drugiej gospodarze szybko zdobyli kolejne trzy gole. Doprowadzenie do remisu, w czym ogromny udział miał rzucający bramki Jure Dolenec, zajęło gospodarzom kolejne dziesięć minut i znów z pomocą przyszło im wykluczenie z gry na dwie minuty, tym razem Bostjana Kavasa.
W 43 min. mecz zaczął się od nowa i niestety, nieco już zmęczonym nafciarzom zabrakło precyzji i szczęścia w atakach na zamurowaną przez Sifferta bramkę. Golkiper Montpellier bronił nieprawdopodobne piłki, choć wciąż pozostawał bezradny na rzuty Valentina Ghionei, który rozgrywał bodaj najlepsze spotkanie z płocczan. Po drugiej stronie boiska William Accambray wraz z Diego Simonet'em regularnie zdobywając gole pociągnęli swój zespół do zwycięstwa. Bohaterem gospodarzy, którzy pokazali, że ogromną determinacją można przenosić góry, pozostanie jednak Arnaud Siffert, który praktycznie zatrzymał płocczan w drodze do zwycięstwa w pierwszym meczu o dziką kartę Ligi Mistrzów.
W końcówce, kiedy wreszcie do bramki gości trafił Petar Nenadić, kilkanaście sekund przed końcową syreną szansę na zmniejszenie porażki do jednej bramki miał jeszcze Marcin Lijewski. Być może za wcześnie zdecydował się na rzut z 10 metra, bo zamiast zdobyć gola sprawił, że gospodarze zyskali szansę na przeprowadzenie kontrataku, który na szczęście nie skończył się powiększeniem rozmiaru ich zwycięstwa.
- Spodziewałem się takiego przyjęcia ze strony Montpellier, spotkały się dwa bardzo silne zespoły - powiedział po meczu trener płocczan Manolo Cadenas. - Nie mogę się już jednak doczekać rewanżu w Płocku - dodał.
- Płock zaprezentował się bardzo dobrze, szczególnie w pierwszej połowie, kiedy postawił nam bardzo trudne warunki gry. Na szczęście mieliśmy wystarczająco dużo czasu by wrócić do gry - skomentował postawę swojego zespołu trener Montpellier HB Patrice Canayer. - Do Polski jedziemy z minimalną zaliczką bramkową, jaką mogliśmy mieć - dodał.
- Przed meczem porażkę dwoma bramkami brałbym w ciemno - stwierdził z kolei Marcin Lijewski. - W drugiej połowie byliśmy nieco zmęczeni, gdy gospodarze mogli częściej zmieniać zawodników. Jestem jednak przekonany, że to my zakwalifikujemy się do Ligi Mistrzów - dodał optymistycznie.
Montpellier Agglomeration HB – Orlen Wisła Płock 29:27 (11:15)
Sędziowali: Ivan Cacador i Eurico Nicolau (Portugalia)
Montpellier: Omeyer, Siffert - Accambray 8, Simonet 7, Tej 4, Dolenec 3, Kavticnik 3, Guigou 2, Ribeiro 1, Gaber 1, Grebille, Gajic.
Orlen Wisła: Sego, Wichary - Nikcević 4, Jurkiewicz 1, Nenadić 5, Milas 1, Eklemović , Lijewski 3, Kavas, Ghionea 9, Toromanović 4, Syprzak.
Widzów 3000.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz