sobota, 24 marca 2012

To nie był spacerek. Chrobry – Orlen Wisła 24:26

- Zrobimy wszystko, aby w rewanżu podnieść adrenalinę obrońcom tytułu – zapowiadał trener Chrobrego Głogów Zbigniew Markuszewski po przegranej w Orlen Arenie. A jego podopieczni zrobili we własnej hali wszystko, aby udowodnić, że doświadczony szkoleniowiec nie rzuca słów na wiatr. Wprawdzie nafciarze wygrali, zapewniając sobie awans do półfinału fazy play-off już po dwóch meczach, ale losy końcowego rezultatu ważyły się praktycznie do ostatniej chwili. Bohaterem zwycięskiego zespołu – nie po raz pierwszy w tym sezonie – był doskonale dysponowany Marcin Wichary.


Chociaż nafciarze pojechali do Głogowa bez kontuzjowanych Piotra Chrapkowskiego i Pawła Paczkowskiego oraz bez Adama Wiśniewskiego, którego żona spodziewa się dziecka. Mimo braku tych trzech graczy oraz wciąż leczącego kontuzję Arkadiusza Miszki byli jednak zdecydowanymi faworytami.

Rozpoczęło się zgodnie z planem czyli od bramki zdobytej przez Lukę Dobelseka. Kolejne cztery gole zdobyli jednak gospodarze. Na szczęście podopieczni trenera Larsa Walthera błyskawicznie odrobili straty, a nawet wyszli na jednobramkowe prowadzenie. Od tego momentu rozpoczęła się twarda walka bramka za bramkę. Żadna z drużyn nie była w stanie wypracować sobie zdecydowanego prowadzenia, które pozwoliłoby jej kontrolować przebieg gry. W bramce Chrobrego bardzo dobrze spisywał się Sebastian Zapora, ale i jego doskonałe interwencje na nic by się nie zdały, gdyby nafciarze nie popełniali tak wielu błędów technicznych. Gdyby gospodarze potrafili je wykorzystywać, mogliby odskoczyć płocczanom na kilka bramek. Na szczęście tak się nie stało i pierwsza połowa zakończyła się remisem.

Początek drugiej części spotkania w wykonaniu płocczan to istny koszmar. Przez dziesięć minut goście zdobyli zaledwie jednego gola, tracąc w tym czasie sześć. Co ciekawe, głogowianie aż trzy razy w tym czasie grali w osłabieniu, czego Orlen Wisła nie potrafiła wykorzystać. Przewaga podopiecznych trenera Zbigniewa Markuszewskiego sięgnęła już nawet pięciu bramek.

Na szczęście dla przyjezdnych po kilkunastu minutach rządzenia na boisku Chrobry nagle stracił pomysł na grę. A rutynowani nafciarze doskonale wiedzieli, co w tej sytuacji robić, aby doprowadzić do korzystnego dla siebie rezultatu. Kiedy płocczanie wyszli na dwubramkowe prowadzenie, wydawać się mogło, że losy meczu zostały już rozstrzygnięte. Nic z tych rzeczy. Gospodarze walczyli niezwykle ambitnie aż do końcowej syreny, mając nadzieję na uzyskanie remisu i doprowadzenie do dogrywki. Na szczęście ostatnie słowo należało do gości, którzy wygrywając dwoma bramkami, zapewnili sobie awans do półfinału play-off już po dwóch meczach, co oznacza dla nich odrobinę odpoczynku przed kolejnymi spotkaniami.

Doskonale w bramce spisał się Marcin Wichary, który po kilkunastu minutach gry zastąpił Mortena Seiera. Udane interwencje Wichury poderwały do walki jego kolegów, wśród których najskuteczniejsi okazali się Michał Kubisztal i Bostjan Kavas. Parę ciekawych akcji zaprezentował Luka Dobelsek. Nieźle po przerwie zagrał również Kamil Syprzak. Nie da się jednak ukryć, że podopieczni trenera Larsa Walthera zanotowali stanowczo zbyt wiele błędów technicznych i jeśli trafiliby na bardziej doświadczonego przeciwnika, wynik meczu mógłby być dla nich niezbyt korzystny. Przed kolejną rundą fazy play-off nafciarze na pewno będą mieli nad czym pracować na treningach.

Chrobry Głogów – Orlen Wisła Płock 24:26 (14:14)
Chrobry: Zapora, Stachera – Piętak 2, Różański 2, Bednarek 5, Świtała 3, Płaczek 3, Olęcki 1, Świątek, Ścigaj 3, Czekałowski, Kuta 1, Mochocki 3, Łucak 1.

Orlen Wisła: Seier, Wichary – Kwiatkowski, Backstrom 1, Spanne 2, Kubisztal 8, Kavas 6, Dobelsek 3, Twardo 1, Toromanović 1, Zołoteńko 1, Eklemović, Olsen, Syprzak 3.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz