poniedziałek, 7 marca 2011

Widmo spadku zagląda im w oczy

Jeśli nie wydarzy się cud, koszykarze Mon-Polu po zakończeniu sezonu będą musieli pożegnać się z drugą ligą. Płocczanie w 23. kolejce zostali rozgromieni w Kutnie przez tamtejszy AZS WSGK Polfarmex.

Kutnowscy akademicy, którzy są jednym z najlepiej zorganizowanych klubów w drugiej lidze, nie ukrywają swoich wysokich aspiracji. Ich celem numer 1 w tym sezonie jest awans do pierwszej ligi. I wiele wskazuje, że może się to udać.

Płocczanie mogą powiedzieć, że jeden z celów już osiągnęli. Udało im się bowiem przetrwać bardzo poważny kryzys finansowy, który dopadł ich w końcówce 2010 roku. Władze Mon-Polu podkreślały wielokrotnie, że w razie konieczności zawieszenia działalności sportowej odtworzenie koszykówki w Płocku mogłoby być niezwykle trudne. Dzięki niezwykłej determinacji klubowych działaczy udało się jednak dotrwać do końca roku, a od stycznia pojawiły się środki, dzięki którym dogranie do końca sezonu nie powinno być zagrożone.

Niestety, o ile udało się Mon-Polowi osiągnąć cel organizacyjny, o tyle realizacja głównego zadania sportowego postawionego przed beniaminkiem drugiej ligi wydaje się w tej chwili absolutnie nierealna. Wynik wyjazdowej konfrontacji płocczan z wiceliderem można było z góry przewidzieć. Jedyną niewiadomą była właściwie tylko różnica punktowa między obydwoma zespołami.

Już w pierwszej kwarcie stało się jasne, że gospodarze nie zamierzają stosować taryfy ulgowej. Wynik 25:13 mówi sam za siebie. Druga odsłona niemal bliźniaczo podobna, wygrana przez AZS 21:12. W trzeciej kwarcie płocczanom nie udało się zdobyć nawet dziesięciu punktów. Wynik 23:8 chluby Mon-Polowi nie przynosi. Dopiero w ostatniej części spotkania mocno rozluźnieni akademicy dali swoim gościom nieco więcej swobody, dzięki czemu płocczanie wygrali 26:21. Końcowy wynik 90:51 w pełni oddawał przebieg wydarzeń na boisku.

Najskuteczniejszym graczem Mon-Polu okazał się zdobywca 15 punktów Mateusz Krawiec. Pięć oczek mniej zapisał na swoim koncie Piotr Nowakowski. Niestety, pozostali płoccy zawodnicy nie zbliżyli się do granicy dwucyfrowych zdobyczy punktowych. W AZS-ie natomiast z dwucyfrówką zawody skończyło aż sześciu zawodników.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz